sobota, 23 czerwca 2012

Dziwne stwory

Otoczyły mnie bardzo dziwne stwory. Które wyglądają bardzo groźnie. Których bardzo się boję. Otwarta tekstowość. Perspektywa dogamtyczna. Logika deontyczna. Zwroty estymacyjne. Nowa retoryka. Ratunku!







środa, 20 czerwca 2012

Zachody i wschody

Kilka minut, 20 kg lżej na duszy.
Tak dużo problemów istnieje tylko w nas samych. Dlaczego zatem nie potrafimy ich usunąć? Kto jest władcą naszych myśli?

Z Tobą zawsze upijam się na wesoło.




sobota, 16 czerwca 2012

Na szczęście


Niby tylko sport zabawa gra. Głupia piłka.
Nie będę mogła oglądać. Strasznie ubolewam. Ale może dobrze, nie przyniosę pecha. Trzymajcie kciuki.



piątek, 15 czerwca 2012

Nagie myśli


To miejsce miało być lekkie. Wolne od nocnych, niewypowiedzianych słów. Czyste, ładne. Prywatna przechowalnia moich nikomu niepotrzebnych zdjęć. Czasem pustych, czasem bezcelowych. Moich sekund przyjemności. Promieni rozświetlających brudną, poplamioną lepkim stresem szarość. Początek nowego życia bez demonów z przeszłości. Dorosła ja, tak inna od nastolatki piszącej za dużo, za często, za smutno. Miało być tak pięknie. Cholera.

Uwielbiam mieć gęsią skórkę. Przenosi mnie w czasie.
Siedzę na podłodze, hipnotyzuje mnie szum wody. Słodki zapach perfum.
Dużo pary, stara wanna.
Jestem głodna i śpiąca. Zniknęłam dla świata, zaraz zniknę też dla siebie.
Trochę jak szamański rytuał, trochę małe dziecko.
Zimno. Gorąco.
Myśli się topią, dudni ciśnienie w skroniach. Świat pulsuje w oczach.
Nieskończony dystans. Nie chcę wracać.





czwartek, 14 czerwca 2012

Złota klatka

Tracę godziny, dni, tygodnie nad książkami, które mnie wcale nie interesują.
Rada z telewizji śniadaniowej - nie tęsknić za innym miejscem i zajęciem, cieszyć się z tego co się robi, myśleć, że to właśnie tu i teraz jest najlepiej. Że to najlepsze zajęcie. Łatwo powiedzieć.
Czekam na powrót do życia i skupiam się na drobnych przyjemnościach. Zapachy. Peonie. Lawenda. Mięta po deszczu. Głośny szelest skrzydeł bociana.










środa, 13 czerwca 2012

Szał


Piłkoszał. Piłkarzoszał.
Wszyscy o tym mówią, wszyscy mówią o mówieniu o tym. A trzeba po prostu przeżywać.
Kuba strzelił. Tłum mnie porwał, zniknęłam w krzyku radości. Popłakałam się ze szczęścia. Tego nikt mi nie odbierze.





poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rainy days


Na wakacjach nie. Za często też nie. Ale czasem, w domu, bardzo tak. Niech pada, nie mży, niech leje jak z cebra.
Zapach mokrej ziemi i zieleni oszałamia. Krople stukają rytmicznie w okna, usypiają.
Herbata nigdy tak nie smakuje, jak na tarasie w moim dzikim ogrodzie w czasie deszczu. Próbuję się uczyć. Nie mogę, rozpraszają mnie koty, mgła w oddali. Deszczowe lato.