wtorek, 29 maja 2012

Zapach morza

Mam taką pracę, że bywam w domach obcych ludzi. Na początku strasznie mnie dziwiło, że przyjmują mnie tak ciepło, zupełnie jak członka rodziny. Nie mogę się do tego przyzwyczaić i wciąż mnie to wzrusza. Poznaję obce zwyczaje i historie rodzinne. Przyglądam się z bliska intymnym chwilom emocji ludzi, których nie znam. I przez to poznaje ich. Bezimienne kobiety stają się przejętymi mamami, panowie na uboczu wzruszonymi ojcami. Poznaję babcie, siostry, braci, przyjaciół. I strasznie doceniam ten przywilej.
Tym razem przyjęto mnie w małym domku pełnym ludzi na dalekim, północnym krańcu Polski. Na zewnątrz strasznie wiało, w środku było bardzo ciepło. Duży stół, a pod nim pies Gumiś. Każdy miał herbatę w innym kubku. Ja tez dostałam swój. To bardzo fajna rzecz.




1 komentarz:

  1. bardzo lubię przyglądać się ludziom i ich codzienności, domom, pokojom, podłogom... ich dłoniom, twarzom, stopom...
    dlatego
    Twoją pracę uważam za piękną.

    OdpowiedzUsuń